"Spytał mnie, czy jestem wiewiórką, która zbiera facetów jak orzechy, by zrobić zapasy na zimę.
Pomyślałam, że to było całkiem śmieszne.
Wtedy powiedział coś, co mnie zraniło.
Ton jego głosu zmienił się drastycznie.
Następnie źle zrozumiałam jego wypowiedź.
Zrozumiałam, że już mnie nie kocha, i że chce rozejść się.
Fascynuje mnie, jak ludzie potrafią czuć szaleńczą miłość, by następnie nie czuć nic.
Nic.
To boli tak bardzo.
Gdy mam przeczucie, że ktoś mnie zostawi, mam zwyczaj odejść jako pierwsza,
zanim usłyszę całą historię.
I oto mamy to.
Jedna więcej, jedna mniej.
Kolejna zmarnowana historia miłosna.
Naprawdę kocham tę historię.
Gdy pomyślę, że to już koniec,i że więcej nie zobaczę go takiego.
Przez przypadek spotkam go,poznam jego nową dziewczynę, a on mojego chłopaka,
i będziemy zachowywać się,jakbyśmy nigdy nie byli razem.
I coraz rzadziej będziemy o sobie myśleli,aż całkiem o sobie zapomnimy.
Prawie.
U mnie zawsze jest tak samo:rozchodzę się i załamuję się,
napiję się i pobawię się, spotkam faceta, a potem kolejnego,
i porucham sobie, by zapomnieć o tym jedynym.
Po kilku miesiącach całkowitej pustki, znowu zacznę szukać prawdziwej miłości.
Będę desperacko szukała wszędzie i po dwóch latach samotności
spotkam nową miłość, i przysięgnę sobie, że to ta jedyna,
aż do chwili gdy jej też nie będzie.
Jest taki moment w życiu, gdy już nie pozbierasz się po kolejnym rozstaniu.
Nawet jeśli ta osoba dokucza ci przez większość czasu,
to i tak nie możesz bez niej żyć.
Nawet jeśli ta osoba budzi cię każdego ranka, kichając ci prosto w twarz.
Cóż...
Bardziej kochasz jej kichnięcia, niż pocałunki kogokolwiek innego."
Marion 2 DNI W PARYŻU