Jak tam u Was?
U mnie, poza tym, że podejmuję ciągle większość niepoprawnych decyzji,które mogą mieć oddźwięk na dłuższy czas co bym nie zrobiła jest bez rewelacji.
Święta, święta i po świętach. - stary tekst, za to jaki ponadczasowy ^^
Świąteczny klimat uspokoił się nie tylko w moim jak i pewnie w Waszych domach. Ten szał jaki panował jeszcze tydzień temu opadł także w salonie w którym pracuję. Znów się zaczyna tak zwany marazm. Do Sylwestra jest jeszcze pracy trochę jednak po Nowym Roku podejrzewam, iż umrę z nudów. No nic. Przetrwam i to wspominając to jak było fajnie, kiedy biegałyśmy po salonie nie wiedząc w co włożyć ręce od nadmiaru pracy.
Wigilia u mnie w domu zaczęła się dość późno. Zanim Tomek skończył pracę i wrócił do domu było koło 19. Babcia z dziadkiem odprawili cały ten kościelny rytuał modlitewny, złożyliśmy sobie życzenia i zasiedliśmy do stołu. Naprawdę zawsze było mi obojętne to czy będę spędzała czas z rodziną przy jednym stole, czy nie. W tym roku czułam się wyjątkowo. Jedliśmy, śmieliśmy się, rozmawialiśmy o tym co było i co będzie.Wspominaliśmy wyjątkowe chwile, których było bardzo dużo. W końcu nastała chwila rozdawania prezentów. Mama założyła mikołajową czapkę i kazała nam śpiewać, tańczyć, mówić wierszyki...
Pierwszy dzień świąt również spędziliśmy u babci. Obfita obiado-kolacja, znów rozmowy i wygłupy. Wieczorkiem herbatka z Zero♡̷ . Drugi dzień świąt spędziłyśmy z tatą. Kiedy w końcu wygramoliłyśmy się razem z Negai z łóżka, ogarnęłyśmy i ogólnie zrobiłyśmy na pięknie pojechałyśmy do Szczecina. Nie obyło się bez przygód w postaci 'skręciłaś nie na ten pas' i zwiedzaniu ulic centrum Szczecina. Nie narzekałyśmy, bo chociaż było wesoło. U taty czekał na nas obiad i pyszne ciasta, także ciąża spożywcza nadal trwała. Oglądaliśmy telewizję, oglądaliśmy zdjęcia, wspominaliśmy... To był naprawdę wspaniały dzień.
Zawsze w czasie między świętami, a Sylwestrem mam czas na osobiste refleksje podsumowujące miniony rok. Wspominając świąteczne dni spędzone z bliskimi, zastanawiam się nad tym jak wyglądałyby święta gdyby niektóre sytuacje potoczyły się trochę inaczej, a ja zwyczajnie bym zniknęła. Niestety ta myśl będzie wracać cały czas, szczególnie w takich momentach. Kiedyś się z tym pogodzę, z tą głupotą jaką posługiwałam się by rozwiązać swoje problemy. Na szczęście trochę zmądrzałam, nauczyłam się czegoś.
Wiecie, przez to wydarzenie, doceniłam tak wiele.
Jeśli miarą bogactwa ma być szczęście to jestem najbogatszą osobą na ziemi. Szczęścia jakie dają mi moi bliscy.
Jak tam Wasze plany na Sylwestra? Ja miałam spędzić je sama z Negai w domku przy dobrym winie w piżamach przed telewizorem. Plany jednak uległy małej zmianie i odwiedzą nas znajomi, których nie widziałam już bardzo długi czas. Szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia jak wyglądać będzie całe posiedzenie, ponieważ na nogach będę od 5.30 i wątpię bym przeżyła zimne ognie i typowe dla Sylwestrowej nocy pierdoły. Na szczęście 1 i 2 stycznia mamy wolne, także odpocznę trochę. Czuję, że to jest mi bardzo potrzebne.
A Nowy Rok zacznę znów o kompletu badań. Jejku, ja to mam szczęście. "Jak nie urok to sraczka". Z jednej choroby wyjdę, co innego zaraz się tworzy.
XOXO
ja chce takiego pieseczka *.*
OdpowiedzUsuńU mnie tez byly takie rodzinne swieta.Uwielbiam to <3
OdpowiedzUsuńMisa nie mozesz caly czas myslec o tamtej sytuacji. Nie rozpamietuj tego. Wiem, ze to ciezko tylko gadac i nie przezyc tego, ale sprobuj. Wspaniały ten Twoj piesek. Zazdroszcze.
Milej zabawy Sywlwestrowej.
Pozdrawiam
Amai
Ślicznie jak zwykle!
OdpowiedzUsuńA piesek słodziaśny!
http://doux1.blogspot.com
Co racja to racja, przerwa świąteczna zawsze wydaje się niesamowicie długa kiedy się zaczyna, tymczasem zanim się człowiek obejrzy już jest po świętach a sylwester tuż tuż.
OdpowiedzUsuńPiesek jest mega słodki. *__* Ślicznie wyglądasz.
OdpowiedzUsuńMówiłam ci że ona jest prześliczna <3
OdpowiedzUsuńhttp://dorota-nevergiveup.blogspot.com/