Ariana dla WS | Blogger | X X

27 lutego 2018

Która maskara najlepsza? - kilka drobnych recenzji tanich tuszów

Hej Kochani! 🌺

Dziś znów kosmetycznie, makijażowo.
Pisałam już nie raz i nie dwa na temat różnych recenzji kosmetyków, dziś jednak postanowiłam, że takie typu tusz do rzęs, będę robić po kilka w jednym poście. W mojej kosmetyczce znajduje się kilka maskar, które z różnych powodów się w niej znalazły. A to cena kusząca, a to fajnie wyglądająca szczoteczka, albo którejś nie miałam i zwyczajnie chcę przetestować...

Pierwszą jaką Wam dziś przedstawię jest maskara od
Essence z serii 'Get big lashes' Volume boost
👍ma bardzo intensywny ciemny kolor
 👍fajnie rozdziela rzęski
 👍wydłuża rzęsy jednak nie jest to jakieś super mega wydłużenie
 👍wygodna gęsta szczoteczka 
👍nie osypuje się 
👍przy zmywaniu nie ma z nim problemów 

👎spodziewałam się większego wydłużenia 

cena - około 10-12 złotych
 ogólnie oceniam go 4/5

Kolejny tusz do rzęs to
Pierre Rene - Volume Rich Mascara znaleziony przez przypadek, na promocji w drogerii Natura. I to jest ten tusz, który kupiłam 'bo nie miałam nigdy takiej szczoteczki'.
👍super czarny
👍fajna konsystencja
👍pogrubia rzęsy
👍jest zmywalny samą wodą
👍nie rozmazuje się
👍nie osypuje się

👎przy nałożeniu kilku warstw skleja rzęsy
👎nie wydłuża rzęs
👎brak efektu "WOW"
👎trzeba sporo się namachać, aby efekt był w ogóle widoczny

 Dobry dla osób które cenią sobie naturalny look.

cena - 10-17 złotych
ogólna ocena 2/5

Ostatnim kandydatem dzisiejszego zestawienia jest zdecydowanie jeden z moich ulubieńców.
Maskara od Wibo Queen Size, Maximum Volume Mascara polecany przez Weronikę Książkiewicz. Wstyd mi się przyznać, ale maskara już jest tak wyświechtana i na końcówce przydatności, jednakże musiałam o niej napisać. Kiedy tylko zaopatrzę się w nową dodam refke. 
👍wyraźnie wydłuża rzęsy
👍 pogrubia rzęsy
👍jest trwały
👍podkręca rzęsy
👍niska cena w stosunku do uzyskanego efektu
👍jest łatwo dostępny
👍nie osypuje się
👍łatwy w aplikacji mimo zaokrąglonej szczoteczki

👎jest mało wydajny 
👎dość szybko wysycha
👎aby uzyskać super efekt, trzeba malować kilka razy, ponieważ nie zawsze przykleja się do końcówek rzęs

cena - 8-13 złotych
ogólna ocena 4,5/5
i tu zrobiłam błąd,że do zdjęć 'pokazowych' założyłam tak duże soczewki
 które całkowicie psują efekt. :( 
W kolejnym poście opisze te z trochę wyższej półki i przy tym pozbędę się tych niechcianych, bo szczerze sama nie wiem co tam mam, a czego nie mam 😶
A jakie są Wasze ulubione maskary?

Miłego dnia 😗😗🧡

23 lutego 2018

PINK IS NEW BLONDE! Efekt niepożądany, jednak nie taki zły!


Cześć Moi Drodzy. 

Z włosami eksperymentowałam odkąd pamiętam. Na początku rudości i przyciemnianie, a kiedy tylko skończyłam gimnazjum zaczęłam szaleć z różnymi kolorami. (właśnie zdałam sobie sprawę, że to już ponad 10 lat temu) było Wszystko było spowodowane wzorowaniem się na stylizacjach muzycznego nurtu visual kei zwanego też j-rockiem. Artyści mieli na głowach wtedy na włosach przeróżne kolory i cięcia. Moje włosy były poddane takim zabiegom jak panterkowe wzory, paski, kolorowe grzywki, a z czasem całe pukle. Całkiem zabawne czasy jeśli sobie to wszystko wspominam.
Włosy na pastelowe kolory farbowałam regularnie do 23/24 roku życia, a później co jakiś czas na chwilę lubiłam wrócić do tego, by choć na chwilę zaszaleć.
Ostatecznie pozostałam przy ultra jasnym blondzie, najlepiej w tych mroźnych barwach, srebrno białych. Jako iż jestem naturalną blondynką szybko jednak było widać na nich odrosty i średnio co trzy tygodnie trzeba było farbować i tak w kółko. I bogu dzięki za modowe trendy w farbowaniu - ombre, sombre i tym podobne za to, że w końcu moje włosy mogą odpocząć od rozjaśniania i farbowania, a ja mogę chodzić z naturalnym odrostem i swoimi ukochanymi rozjaśnianymi końcami.
Niestety te super mroźne blondy żółkną. Pozbywam się ich używając fioletowego szamponu nadającego włosom platynowy odcień. No i znów mogę cieszyć się ulubionym kolorem.

No i tutaj pojawia się ten główny temat. PINK is new BLONDE.
Przez jakieś dwa tygodnie nie używałam fioletowego szamponu, bo ze zwykłego lenistwa, nie chciało mi się iść do sklepu. Kiedy w końcu się zebrałam, dodatkowo kupiłam srebrną płukankę z Joanny. 

❧Umyłam niebieskim szamponem włosy, osuszyłam je. 
❧Do miseczki wlałam maski do włosów (w moim przypadku prosalon milk and honey), oraz trzy nakrętki płukanki
❧Dodałam kilka kropli olejku arganowego
❧Wymieszałam wszystko ze sobą
❧Dokładnie nałożyłam na włosy i trzymałam 20 minut. 
❧po czym dokładnie spłukałam i wysuszyłam włosy. 
Ku mojemu zdziwieniu na włosach ukazał się lekko różowy odcień. Z uwagi na moje wcześniejsze eksperymenty nie specjalnie się tym przejęłam.

EFEKTY!

Kolor od razu po zrobieniu.
Zależy od światła i perspektywy kolor był bardziej bądź mniej intensywny.

Kolor po jednym myciu:
No i widzicie! Już po pierwszym myciu kolor różowy zniknął z górnych partii włosów, a intensywniejszy został tylko na końcach, które we wcześniejszych czasach były częściej poddawane zabiegom farbowania i prostowania.
Niestety kolor utrzymuje się dłużej na włosach zniszczonych, jednak widać, że płukanka mimo wszystko gdyby poprawnie ją zastosować dałaby poprawny efekt srebra na włosach.

*na pierwszym zdjęciu, na samej górze posta kolor jest bardziej intensywny z uwagi na ingerencję programu obrabiającego zdjęcia i dodającego elementy typu okulary czy wąsy. 

A Wy co myślicie? Znaliście taki sposób szaleństw z włosami?
Myślę, że to super sposób na chwilową zmianę dla bardzo jasnych blondynek. 

buziaki Kochani.
Miłego weekendu. 😗😙

20 lutego 2018

Przed użyciem należy wstrząsnąć.

Ostatnimi czasy moja cera ze względu na zmiany hormonalne nie miała łatwo, dlatego też żele i peelingi do mycia twarzy, których używałam w formie produktów do demakijażu zamieniłam na osławione od jakiegoś czasu płyny micelarne. Od niedawna mam okazję testować produkt od LIRENE, duo płyn micelarny z olejkiem rycynowym do każdego typu cery. 
Lubię kosmetyki od Lirene więc bez zastanowienia zaopatrzyłam się w ten płyn.
Czytając na stronie producenta o tym kosmetyku nie przeczytamy nic innego jak fantastyczne działanie produktu w dziedzinie odżywienia jak i demakijażu. - dokładniej:
➡perfekcyjnie usuwa makijaż,
➡poprawia kondycję rzęs,
➡odżywia i nawilża skórę.
"Dzięki technologii Micel Pure&Nutri duo płyn precyzyjnie usuwa makijaż i oczyszcza całą twarz z wszelkich zanieczyszczeń jednocześnie ją odżywiając i uelastyczniając. Olej rycynowy wzmacnia rzęsy, dzięki czemu stają się silniejsze i piękniejsze. Nawilża i wygładza skórę, wspomagając warstwę hydrolipidową naskórka, zapobiegając nadmiernemu przesuszaniu i utracie elastyczności skóry. Duo formuła została dodatkowo wzbogacona o HydroComplex, który zapewnia efekt głębokiego nawilżenia i ukojenia skóry, jednocześnie ograniczając utratę wody przez naskórek." - dalej pisze producent. 

Skład produktu:
Aqua (Water), Cyclopentasiloxane, Glycerin, Isohexadecane, Cyclohexasiloxane, Isopropyl Isostearate, Caprylic/Capric Triglyceride, Ricinus Communis (Castor) Seed Oil, Zea Mays (Corn) Oil, Tocopherol, Sodium Chloride, Panthenol, Calcium Gluconate, Sodium Cocoamphoacetate, Lauryl Glucoside, Sodium Lauryl Glucose Carboxylate, Sodium Cocoyl Glucamate, Gluconolactone, Sodium Benzoate, CI 40800.

Warto więc spróbować? 
Średnio pół miesiąca używania tego płynu i co mogłam zauważyć?
Faktycznie moja skóra twarzy, która normalnie jest nie do wytrzymania z uwagi na to, że jest mieszana - tłusta w okolicach strefie T i przesuszona na policzkach i wokół skrzydełek nosa stała się nawilżona. Moje rzęsy jakoś specjalnie się nie zmieniły. Bynajmniej ja tego nie zauważyłam widząc je codziennie. Ogólnie pod względem nawilżenia i odżywienia produkt jest naprawdę dobry. Moja buzia jakby trochę odżyła i nabrała wigoru. Wcześniej niestety było widać, że jest lekko zmęczona jesiennym przesileniem.
Rozczarowaniem jest dla mnie to zachwalane perfekcyjne usunięcie makijażu. Szczególnie tego pełnego z użyciem bazy, rozświetlaczy i miliona innych produktów, które nakładam na twarz, aby mój makijaż był perfekcyjny. A skoro makijaż jest perfecto chciałabym aby i demakijaż był dokładny. Micelarny płyn z olejkiem rycynowym od Liren o którym piszę, zwyczajnie sobie z tym nie radzi. Biorąc pod uwagę, że mój poprzedni płyn od L'oreal radził sobie z tym naprawdę świetnie i wystarczyły 3-4 waciki, aby dokładnie zmyć makijaż w tym przypadku muszę użyć ich około 6-7, a później użyć mokrej chusteczki, aby dokładnie dokończyła dzieła. Nie wiem czy to wina olejku rycynowego zawartego w produkcie, ale mam wrażenie jakby kosmetyki nałożone wcześniej na twarz były po prostu rozmazywane na skórze.
Jak dla mnie słaby efekt.


Cena produktu - 14-20 zł / 400ml
ocena - 3/5 ptk

A Wy co myślicie o tym płynie do demakijażu? Stosowaliście tych płynów micelarnych z olejkami? Jakie były efekty?

17 lutego 2018

Zakupowy HAUL - sztuczne rzęski z aliexpress - coś co niekoniecznie okazuje się "złe bo chińskie".

Cześć moi kochani czytelnicy! 


Dziś przychodzę z kolejnym postem, aby pokazać Wam coś co ostatnio kupiłam. Myślę, że wiele z Was, które lubią makijaż będą tym zainteresowane. 
Nie od dziś wiadomo, że każda z Nas lubi dobrze wyglądać. Dzielimy się na trzy grupy : 
- kobiety podkreślające naturalne rzęsy tuszem do rzęs
- kobiety, które na stałe doczepiają sobie rzęski u kosmetyczki metodą 1:x . - osobiście uważam, że ta metoda jest naprawdę piękna i wygodna. Wstajesz rano i już masz piękne rzęski, długie, gęste, a linia oka jest podkreślona. Chętnie bym sobie zrobiła takie rzęski, lepiej, poprosiłabym siostrę, która wykonuje takie zabiegi o to by mi doczepiła chociażby metodą 2D... Pojawia się jedno 'ale', iż dla mnie to jest kompletnie nieprzydatne z uwagi na to, że lubię mocny makijaż oka, a wiadomo, że taka metoda doczepiania rzęs średnio na to pozwala, a skutkiem są odpadające szybciej rzęsy przy demakijażu bądź źle domyty makijaż. 
- kobiety, które doklejają sobie rzęski na pasku codziennie przy wykonywaniu makijażu oka. - no i do tej grupy należę ja. Zależnie od makijażu jaki robię mogę przykleić sobie takie rzęski jakie chcę czy pasują. Super opcja, a przy wprawie zajmuje to kilka sekund. 
Kiedyś, kiedy zaczynałam przyklejać rzęsy kupowałam paski z Donegala i Inglota, jednak te są stosunkowo drogie. Później kiedy zaczęłam używać ich częściej i więcej zaopatrywałam się w miejscowym chińskim markecie. Z czasem poznałam magiczny świat ebay'a. No i tam zaczęło się wielkie zamawianie. Rzęski okazywały się bardzo miękkie i podobne do tych z drogerii typu Inglot. Z biegiem czasu Ebay'a wybił z rynku chiński aliexpress no i to okazał się raj i strzał w 10! Od momentu kiedy pojawił się zaczęłam zamawiać tam rzęsy i robię to regularnie. 
Kilka dni temu tez przyszło kilka paczuszek z rzęsiskami i chciałabym się z Wami podzielić moimi wyborami, tym jak wyglądają w rzeczywistości, krótkimi opisami i linkami do aukcji. 

 nr 1. - rzęski długie, gęste i mięciutkie. Widziałam je na którejś z grup ali na facebooku gdzie dziewczyny sobie je polecały. Postanowiłam więc je wypróbować. Umocowane na przezroczystej żyłce, niewidocznej na oku. (A20)
cena - 2,88zł za opakowanie
link do aukcji - KLIK
 nr 2. - kompletny zawrót głowy. Rzęsy są bardzo mięciutkie. Długie po same niebo, jednak gdzieś do jakiejś sesji zdjęciowej z pewnością mi się przydadzą. Zamówiłam je z uwagi na to, że cena nie była wygórowana, a do rzęsek była dołączona pęseta do nakładania pasem. Jeśli chodzi o wykonanie, wyglądają na trwałe i takie które sprzedają w drogich drogeriach. (102)
cena - 5,58zł z pęsetom / 4,43zł bez pęsety
link do aukcji - KLIK
nr 3. - zdecydowanie moje ulubione. To właśnie tych rzęsek używam najczęściej. Są mega miękkie, naturalnie wyglądają na oku. Umocowane są na na cieniutkim sznureczku, niestety białym, jednak ja maluję go kredką przed założeniem i kompletnie tego nie widać. Efekt na oku jest zniewalający i bardzo naturalny. (A21 / 11mm)
cena - 2,91 zł za opakowanie
link do aukcji - KLIK
nr 4. - Tych rzęs się kompletnie nie spodziewałam, okazało się, że wcale ich nie zamawiałam. Zamówiłam inne, a przyszły inne. To nic. Na oku nie wyglądają źle. Są lekko grube, jednak przy mocniejszym makijażu nadal wyglądają na naturalne, takie bardziej wytuszowane. Bardzo przyjemne. (004)
cena - 4,29 zł za opakowanie
link do aukcji - KLIK
nr 5. - Kolejne rzęski które bardzo lubię. Długie, dość miękkie i gęste bardzo dobrze wyglądające na oku. Dzięki ukośnemu wzorowi wyglądają na gęstsze i bardziej zwariowane. Umocowane na czarnym cienkim pasku który dobrze mocuje się na oku. Nie są sztywne. (M14 / 12mm)
cena - 4,36 zł za opakowanie
link do aukcji - KLIK
nr 6. - Rzęski dość długie, nie są gęste i wyglądają bardzo naturalnie. Miękkie w dotyku. Na oku wyglądają bardzo naturalnie i delikatnie. Umocowane na czarnym pasku, trochę grubszym od żyłki, jednak nadal dobrze się je mocuje. (218)
cena - 4,19 zł za opakowanie
link do aukcji - KLIK
nr 7. - Rzęski strasznie przyjemne, mięciutkie, bardzo delikatne. Nie są tak długie jak pozostałe także nadają się dla każdego. Umocowane na bardzo cieniutkiej żyłce, niewidocznej na oku. Przyklejone wyglądają bardzo naturalnie. (8mm / 219)
cena - 4,36 zł za opakowanie
link do aukcji - KLIK
nr 8. - Jedne z nielicznych rzęsek, które używam już bardzo długo. Bardzo podobne do tych które opisałam jako 1, jednak są trochę krótsze. Umocowane na delikatnej żyłce niewidocznej na oku. Włosie miękkie, w dotyku bardzo naturalne.
cena - 4,02 zł za opakowanie
link do aukcji - KLIK

Oczywiście mam o wiele więcej takich rzęsek, jednak postanowiłam opisać tylko te które przyszły ostatnio.
Jak Wam się podobają? Którym typem rzęsowych kobiet jesteście? 
I pytanie do Pań, które używają tego typu rzęs. Jakiego kleju używacie? Ja nie mogę znaleźć od jakiegoś czasu swojego ulubionego i szukam jakiegoś zamiennika. 

13 lutego 2018

wishlista i kilka propozycji outfitów z Zaful...

Hej kochani.

Etap Walentynkowych outfitów w propozycjach na blogach uważam za zakończony. W końcu "Dzień zakochanych" już jutro. Wczoraj zaś byliśmy z M. u lekarza, który powiedział, że nasz synek może rodzić się jednak w pierwszej połowie kwietnia, co napawa mnie wielkim optymizmem z uwagi na bolące plecy i kolana. Czyli co? Na wiosnę zrzucamy brzuszki. U mnie to będzie bardzo dosłowne.
Może jest to samolubne, ale... robię już wishliste ciuszków, które mogłabym wtedy założyć.
Zaful proponuje już teraz mnóstwo propozycji na wiosenne dni. Te bardziej ciepłe i chłodniejsze. Kupując coś często się inspiruję ubraniami z tej strony, jednak sama jeszcze nigdy niczego nie zamówiłam z uwagi na to iż boję się, że ubrania będą po prostu niedobre rozmiarem.
Mam 176cm wzrostu i zazwyczaj 'chińczyki' jakie zamawiałam były zbyt krótkie mimo iż zamawiałam rozmiary XL.
Jak to w końcu jest z tymi ubraniami z Zaful i Rosegal kochani? 
Jak do tego wszystkiego ma się rozmiarówka, materiał i wykonanie?

LINK do ubrań

Linki do ubrań

LINK do ubrań

LINKI do ubrań

LINK do sukienki

LINK do ciuszków

LINK do sukienki
Co myślicio tych stylizacjach? Kochani, jakie są Wasze ulubione stylizacje?

9 lutego 2018

Makijaż oka krok po kroku

Cześć kochani!

Ostatnio bardzo modne stały się makijaże w kolorach pomarańczu i wszelakiej czerwieni i różu Producenci cieni do powiek oferują coraz to bardziej intensywne kolory w tych odcieniach, a palet na rynku jest naprawdę sporo i mamy w czym wybierać. Coraz więcej kobiet decyduje się na kolorowe makijaże i odstępują tylko od brązów i szarości.
Dziś przychodzę do Was z postem, w którym postaram się Wam pokazać makijaż krok po kroku w odcieniach czerwonych buraczków.
Do makijażu użyłam:
- podkład Dream Velvet od Maybelline  kolor 10 Ivory
- pomada do brwi Studio Eyebrow Kit od Miss sporty kolor 001 medium brown
- rozświetlacz Diamond Illuminator od Wibo
- bronzer Shimmer Bronzing Powder od UMA
- paleta cieni Modern Renaissance Anastasia Beverly Hills
- rzęsy - alexpress
- błyszczyk Givenchy
- tusz do rzęs Big Volume dark balm od Eveline
- szybkoschnący eyeliner od Lovely


Zaczynamy.
krok 1 - Na twarz nakładamy bazę, podkład. (tak jak zazwyczaj malujecie Wasze buźki.)
krok 2 - Malujemy brwi.
krok 3 - Białym cieniem do powiek lekko malujemy górną powiekę oraz dolną pod linią rzęs.
krok 4 - Przyklejamy tasiemkę pod linią rzęs na dolnej powiece prawie pod linię kończącą brwi.
krok 5 - Zewnętrzny kącik oka malujemy ciemnym (w moim przypadku bardzo ciemnym czerwieniem, który po zblendowaniu wygląda jak buraczek) Blendujemy (rozcieramy) cień do 1/3 powieki u dołu i trochę dalej ku środkowi powyżej górnej powieki.
krok 6 - Dolną powiekę malujemy tym samym ciemnym cieniem do 1/3 części powieki. Blendujemy.
krok 7 - Od punktu w którym skończyliśmy nakładać ciemny cień na górnej powiece, nakładamy połyskujący jasny cień w kolorze beżu albo złota.
krok 8 - Tym samym jasnym cieniem malujemy dolną powiekę od wewnętrznego kącika oka po środek.
 krok 9 - Malujemy jaskółkę na górnej powiece.
 krok 10 - Tuszujemy rzęsy na górze i na dole.
Odklejamy tasiemkę.
 krok 11 - Przyklejamy sztuczne rzęski.
Wykończeniowo twarz -
krok 12 - Część żuchwy malujemy bronzerem , a policzki rozświetlamy rozświetlaczem. (ja rozświetlam sobie jeszcze nosek.)
krok 13 - malujemy usta w ulubionym przez nas kolorze.
TADAM. Makijaż skończony.





Kochani. Mam nadzieję, że mój tutorial którejś z Was przypadnie do gustu.
Rozumiem, że nie jest on super profesjonalny. Jestem samoukiem i cały czas staram się dokształcać w tym jakże wspaniałym hobby.
Co myślicie?

Miłego weekendu Wam życzę.